Jeszcze do niedawna niewielka firma, która chciała kupić jeden bądź kilka służbowych samochodów, miała ograniczone pole manewru. Mogła zapłacić za auto gotówką, ale taki scenariusz nie wchodził zazwyczaj w grę z prostego powodu: mało którą firmę na to stać, a nawet jeżeli, to takie zamrażanie kapitału byłoby marnotrawstwem. Najlepszym wariantem okazywał się zatem leasing operacyjny, ale i tu małe i średnie przedsiębiorstwa napotykały pewne problemy – aby sfinansować w ten sposób auto, często musiały korzystać z usług zewnętrznych instytucji. To często wiązało się z koniecznością spełnienia dodatkowych formalności.

Reklama

Prawie od ręki

W ostatnich miesiącach polscy importerzy i dealerzy zaczęli usilniej zabiegać o względy małych i średnich firm. Gwarantują załatwienie wszystkich formalności praktycznie od ręki i bezpośrednio w salonie. Ponadto kuszą niskimi kosztami leasingu na firmowe auta, dodatkowymi bonusami, a nawet poszerzają ofertę o usługi polegające na zarządzaniu pojazdami.

Jako pierwsza specjalny produkt dla małych i średnich firm przygotowała Toyota. – Do tej pory żadna marka obecna na polskim rynku nie miała oferty adresowanej specjalnie do tego sektora – mówi Witold Nowicki, dyrektor handlowy Toyota Motor Poland.

Reklama

Klient ma możliwość skorzystania z rabatu na konkretny model, z preferencyjnego finansowania bądź pakietu ubezpieczenia. Możliwa jest także kombinacja tych trzech opcji, ale łączny poziom korzyści zawsze sięga 10 proc. wartości samochodu. W przypadku topowych wersji modelu Avensis czy RAV4 może to być zatem nawet ponad 10 tys. zł.

– Oferta jest przygotowywana indywidualnie z myślą o konkretnym kliencie, zależnie od jego potrzeb. Staramy się znaleźć rozwiązanie, dzięki któremu klient oszczędzi najwięcej – wyjaśnia Nowicki. – Byliśmy przekonani, że po wycofaniu kratek z końcem ubiegłego roku ten rok będzie należał do klientów indywidualnych. Okazało się, że wyjątkowo dużą aktywność w zakupach wykazują małe firmy. Chcemy wzmacniać naszą pozycję w tej grupie – dodaje.



Reklama

Leasing lub wynajem

O tym samym myślą już także inne marki obecne na polskim rynku, które coraz bardziej dopieszczają klientów instytucjonalnych. Są wśród nich m.in. Opel, Fiat, Ford, Citroen czy Volkswagen. Głównie kuszą one niskimi kosztami leasingu – w przypadku aut VW całkowity koszt wynosi 104 proc. wartości pojazdu. Do tego klient może doliczyć do rat leasingowych ubezpieczenie w wysokości zaledwie 2,9 proc. wartości auta.

Ford ma w ofercie pakiet Business Partner, w ramach którego nie leasingujemy, lecz wynajmujemy auto. Za stałą miesięczną opłatą firma nie tylko udostępnia pojazd, lecz również ubezpiecza go, serwisuje, likwiduje szkody, wymienia opony na zimowe, w razie potrzeby zapewnia pomoc drogową, a nawet gwarantuje pojazdy zastępcze na okres naprawy. Po zakończeniu umowy najmu po prostu oddaje się auto do dealera i... zawiera nową umowę najmu na nowy model. – Z oferty skorzystać może każdy klient instytucjonalny, czyli nawet przedsiębiorca prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą – zapewnia Monika Dobrolubow z Ford Polska.

Jeszcze niedawno podobne usługi oferowały wyłącznie wyspecjalizowane firmy zewnętrzne. Obecnie przedsiębiorcy mogą wynająć samochód bezpośrednio u dealerów kilku marek. Opel w tym celu zawiązał nawet współpracę z firmą Masterlease – wspólnie firmy stworzyły program Opel Business Service, którego podstawą jest zwykły leasing operacyjny, ale rozszerzony o zarządzanie autami, czyli ich serwisowanie, naprawianie, ubezpieczanie etc. Oferta ta jest skierowana również do małych firm, a nawet przedsiębiorców prowadzących indywidualną działalność.

Leasing pomaga oszczędzać

W Fordzie aż 65 proc. samochodów sprzedawanych jest w leasingu, tylko nieco mniej w Oplu czy Skodzie. Średnia rynkowa to koło 40 proc. Przyczyna jest prosta – od auta kupionego na firmę można odliczyć 60 proc. VAT-u (maksymalnie 6 tys. złotych). Ponadto wszelkie koszty związane z zakupem (raty leasingowe) i eksploatacją auta (paliwo, serwis, naprawy) firmy mogą traktować jako koszty uzyskania przychodu. Tym samym pomniejszają wysokość płaconego podatku. Rozwiązanie to powszechnie nazywa się tarczą podatkową. Jeżeli np. miesięczny czynsz netto za samochód wynosi 1500 zł, a stawka CIT 19 proc., to wliczając czynsz w koszty, przedsiębiorca pomniejsza wysokość koniecznego do zapłaty podatku o 285 złotych.