Dwóch dyrektorów kierujących przez ostatnie 20 lat budową i remontami śląskich dróg stworzyło prawdziwe korupcyjne imperium – wynika z akt procesu, który rozpoczął się wczoraj w Katowicach.

Krzysztof R. i jego zastępca Henryk P. zajmowali kierownicze stanowiska w śląskim oddziale GDDKiA od 1990 r. aż do chwili zatrzymania przez ABW w 2010 r. Na ich trop służby i prokuraturę doprowadził biznesmen, który przełamał wieloletnią zmowę milczenia. – W przypadku gdy przedstawiciele spółki nie wręczyli żadnych korzyści majątkowych, spotykali się z brakiem przychylności w przetargach, trudnościami z odbiorem usługi lub opóźnieniem zapłaty. Powyższe działania przedstawicieli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad powodowały brak płynności finansowej, a także upadek spółki – zeznawał przesłuchującym go oficerom ABW.

Reklama
Shutterstock

Sam był współwłaścicielem firmy specjalizującej się w remontach dróg. Jak zeznał, w korupcyjnym procederze tkwił od połowy lat 90. Tylko z jego firmy obydwaj dyrektorzy mieli otrzymać 2 mln zł łapówek. – Regularnie przynosiłem je w kopercie – wyjaśniał biznesmen.

Reklama

Z jego zeznań wynika, że miał duże problemy z rozliczaniem łapówek. Były księgowane jako osobiste zaliczki prezesów, od których następnie należało zapłacić podatek. Gdy o problemach informował dyrektorów z GDDKiA, ci stosowali metodę, którą ochrzcili "kręceniem kijem". Czyli opóźniali wypłaty faktur, zlecenia przekazywali innym firmom aż do uzyskania żądanej kwoty. Obydwaj stale wyjeżdżali na wycieczki na koszt firm. – P. domagał się na nich wypłacania diet po kilkaset euro, a sam nigdy nie zapłacił nawet za toaletę na autostradzie – wyjaśniali przesłuchiwani biznesmeni.

Inną formą płacenia łapówek było odkupowanie od dyrektorów GDDKiA ich prywatnych aut po zawyżonych cenach lub zatrudnianie na wysokich, fikcyjnych etatach kochanek.

Obydwu dyrektorom grozi do 12 lat więzienia. Śledczy z ABW odnaleźli także i zabezpieczyli na poczet przyszłych kar dużą część ich majątku. W procesie nie bierze udziału – np. jako przedstawiciel pokrzywdzonych lub obserwator – nikt z GDDKiA.

Oskarżonym dyrektorom GDDKiA grozi do 12 lat więzienia