Aktor zaparkował samochód przy jezdni, by zajrzeć do salonu Jaguara. Gdy wrócił, auta już nie było. Nie wiadomo, czy złodzieje śledzili Travoltę, czy też przypadkowo natrafili na niego. "Za wcześnie jeszcze na takie spekulacje" - stwierdził Richard Lewis z policji w Los Angeles.

Reklama

Wiadomo, że w chwili kradzieży aktor miał kluczyki od samochodu przy sobie.