Paliwa w Polsce mogą być tańsze lub przynajmniej drożeć wolniej – twierdzą koncerny paliwowe. Ponieważ resort finansów broni się przed najprostszym rozwiązaniem – obniżką akcyzy – najwięksi producenci i sprzedawcy paliw przekazali premierowi listę innych pomysłów.
Firmy paliwowe proponują rządowi zmianę przepisów o biopaliwach i dozorze technicznym. Dziś ich realizacja kosztuje branżę ponad 0,5 mld zł. Wprowadzenie postulowanych m.in. przez Orlen i Lotos rozwiązań ograniczyłoby te koszty. Jak zapewnia Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego, zrzeszająca największe spółki branży, przełożyłoby się to też na ceny na stacjach. Litr benzyny i oleju napędowego mógłby potanieć o nawet 10 groszy, a autogaz o 5 groszy.
Koncerny domagają się obniżenia minimalnego poziomu biokomponentów, jakie zgodnie z ustawą biopaliwową muszą wprowadzać na rynek. To tzw. Narodowy Cel Wskaźnikowy (NCW), który rośnie z roku na rok. Jego realizacja jest bardzo kosztowna – w 2010 r. kosztowała ona branżę prawie 400 mln zł. W tym roku koncerny mają wprowadzić ilość biokomponentów odpowiadającą 6,2 proc. ilości sprzedanych paliw. Spółki nie ukrywają, że będzie to trudne i wpłynie na dalszy wzrost cen na stacjach. Tym bardziej że od 1 maja nie będzie już ulg akcyzowych na biokomponenty dodawane do paliw.
POPiHN zwróciła się o obniżkę NCW. Sprawą zajął się już resort gospodarki. Nie wiadomo, na jaką obniżkę się zgodzi. Departament energetyki nie chce zdradzać szczegółów projektu.
Reklama
– Z naszych wyliczeń wynika, że ustalenie NCW na poziomie 5,1 proc. zniwelowałoby podwyżkę cen benzyn i diesla, jaka nastąpi w związku z likwidacją ulg akcyzowych – tłumaczy Bogdan Janicki, dyrektor biura studiów strategicznych Lotosu. Według niego 5,1 proc. to absolutne minimum. – Naszym zdaniem rząd mógłby zejść do poziomu poniżej 4 proc., czyli takiego jak w Anglii, Holandii, Belgii czy we Włoszech, a nawet całkowicie zrezygnować z NCW – przekonuje.
Reklama
Jak mówi Adam Stępień, dyrektor generalny Krajowej Izby Biopaliw, na likwidację NCW zdecydowali się już Niemcy. W UE ustalony jest bowiem cel 10 proc. w 2020 r. i Bruksela nie wyznacza krajom, w jaki sposób mają dojść do tego poziomu. – Coroczny wzrost NCW w Polsce okazał się nieskuteczny. Trzeba wypracować inny mechanizm, który jednak zapewni zbyt krajowym producentom biokomponentów – zaznacza Stępień.
Koncerny paliwowe chcą też, by resort infrastruktury umożliwił samoobsługową sprzedaż autogazu na stacjach. Kierowcy w większości krajów UE sami mogą tankować LPG, w Polsce musi robić to pracownik stacji. Sieci szacują, że m.in. na szkolenia LPG wydają rocznie ok. 150 mln zł. – Gdyby znieść ten wymóg, cena litra autogazu mogłaby być nawet o 5 gr niższa – twierdzi Marcin Szponder z POPiHN.

Wyliczenia te nie robią wrażenia na resorcie infrastruktury, który przysłał do notyfikacji w KE projekt rozporządzenia w sprawie dozoru technicznego. – Znajdują się w nim zapisy, których wprowadzenie zablokuje w Polsce możliwość samoobsługowego tankowania autogazu – ostrzega Szponder.który wyraźnie mówi, że „osoby napełniające zbiorniki LPG (...) powinny posiadać stosowne uprawnienia wydane przez Transportowy Dozór Techniczny, potwierdzające kwalifikacje niezbędne do wykonania tych czynności”.