O nieprawomocnym wyroku w tej sprawie poinformowali przedstawiciele spółki Stalexport Autostrada Małopolska (SAM), która na podstawie koncesji zarządza drogą - utrzymuje ją i pobiera opłaty za przejazd. Spółka podkreśla, że nie była stroną wniosku władz Jaworzna w tej sprawie.

Reklama

"Nie będąc stroną w procesie o odtajnienie umowy koncesyjnej, SAM SA uczestniczył w postępowaniu w charakterze pomocniczym, po stronie Ministerstwa Infrastruktury. Było to prostą konsekwencją starannego wykonywania umowy koncesyjnej, która zawiera klauzulę zobowiązującą strony do zachowania poufności" - wyjaśnił rzecznik spółki, Rafał Czechowski.

Dodał, że jeśli środowy wyrok uprawomocni się, dalsze działanie koncesjonariusza w tej sprawie będzie "odpowiednie do kroków podjętych przez Ministerstwo Infrastruktury". Nieoficjalnie przedstawiciele SAM wyrażają pogląd, że resort może odwołać się od orzeczenia sądu. Rzecznik nie skomentował tego przypuszczenia.

"Warto zauważyć, że wyrok ma głównie wymiar formalny, bo znaczące fragmenty umowy - bez woli i udziału jej stron - są od dawna dostępne w internecie" - powiedział Czechowski. Podkreślił, że "działanie zgodne z prawem jest fundamentalnym założeniem prowadzenia działalności przez SAM".

Reklama

Po południu do wyroku odniósł się także Urząd Miasta w Jaworznie. "Odczuwam satysfakcję, ponieważ sąd przychylił się do argumentów, które podnosiliśmy już od dłuższego czasu" - powiedział, cytowany na stronie internetowej magistratu, prezydent miasta Paweł Silbert.

Lokalne władze zaznaczają, że zgodnie z nieprawomocnym wyrokiem jawna ma być nie tylko podpisana w 1997 roku umowa, ale także wszystkie aneksy i załączniki. Zgodnie z wyrokiem, Jaworzno ma prawo do informacji publicznej. Sama umowa ze Stalexportem nie może być tajna, gdyż dotyczy spraw publicznych - wskazuje magistrat.

Lokalne władze liczą, że dzięki wyrokowi dowiedzą się m.in., w jaki sposób w dokumentach pojawiały się "niekorzystne dla obywateli zapisy umowne, które wielokrotnie krytykowała Najwyższa Izba Kontroli".

Reklama

Jaworzno starało się o odtajnienie umowy koncesyjnej od ponad roku. Ministerstwo Infrastruktury odmawiało wydania umowy, gdyż nie godził się na to koncesjonariusz. Spór rozstrzygnął sąd.

Umowa koncesyjna ze Stalexportem (potem przeniesiona na jego spółkę-córkę SAM) została zawarta w 1997 r. O jej odtajnienie, wraz ze wszystkimi załącznikami i aneksami, wnioskowały władze Jaworzna - miasta, przez które przebiega droga. Gmina argumentowała m.in., że umowa koncesyjna nie może być tajna, bo nie zezwalają na to przepisy ustawy o zwalczaniu czynów nieuczciwej konkurencji i ustawy ochronie konkurencji i konsumentów.

Zgodnie z tymi przepisami, przedsiębiorcy mają prawo chronić swoje tajemnice jedynie przed konkurentami, a między Krakowem a Katowicami nie ma innej płatnej autostrady - przekonywali przedstawiciele Jaworzna, odrzucając argumentację, że ujawnienie treści umowy koncesyjnej mogłoby mieć negatywne implikacje z punktu widzenia interesów gospodarczych Skarbu Państwa.

Władze Jaworzna od dawna zabiegają o regulacje, które uwzględnią interesy samorządów przy eksploatacji odcinka autostrady Kraków-Katowice. Prezydent miasta Paweł Silbert wysłał liczne pisma w tej sprawie do Ministerstwa Infrastruktury i innych instytucji. Wskazywał m.in., że koncesjonariusz nie wywiązuje się z niektórych obowiązków, czemu zaprzeczali przedstawiciele SAM.