Wśród motocyklistów wygrał lider "generalki" Hiszpan Marc Coma. Kapitan Orlen Teamu Jacek Czachor był 19., a Marek Dąbrowski 23. i po jedenastu etapach plasują się odpowiednio na 13. i 15. pozycji.

Z licznymi przeciwnościami losu walczyła samochodowa ekipa Orlen Team. Zaraz po starcie odcinka specjalnego, zaczęło spadać ciśnienie z dwóch tylnych kół BMW. Hołowczyc, jadący z belgijskim pilotem Jean-Marc Fortinem, wymienił jedno z nich, drugie dopompował. Problem się jednak powtórzył i musiał się ponownie zatrzymać.

Reklama

"Schodziło nam ciśnienie w obu tylnych kołach. Nie wiedziałem co się dzieje. Musieliśmy wymienić najpierw jedno, a gdy dostaliśmy zapas od Stephana Peterhansela, drugie koło. Zatrzymywaliśmy się trzy razy, za każdym po dwie minuty straty i sporo do Marka Millera, z którym walczyłem o piątą pozycję w generalce. Później rozpiął się nam centralny dyferencjał w skrzyni biegów. Samochód prowadził się bardzo niestabilnie, cały czas go rzucało, jak nie przodem, to tyłem. Jakoś się udało w ten sposób dojechać do mety i wypracować czwarty czas. Miller miał problemy w dalszej części etapu, ale tak to już jest. To straszne uczucie, które towarzyszyło mi dwa dni temu, kiedy walczyłem na pustyni z wadliwym alternatorem" - powiedział Hołowczyc.



Szczęścia na etapie również zabrakło Carlosowi Sainzowi, który miał problemy z przednim zawieszeniem. Na skutek awarii stracił aż godzinę i 14 minut; w klasyfikacji generalnej Hiszpan spadł na trzecią pozycję mając 1:27.27 do lidera.

Reklama

Wysokie temperatury były przyczyną licznych problemów technicznych motocyklistów. Dąbrowski cały czas walczył z przerywającym silnikiem. Czachor popełnił z kolei kilka błędów.

"Startowałem z jedenastej pozycji. Ogólnie starałem się jechać szybko. Popełniłem dwa błędy. Najpierw wjechałem w erozję i wpakowałem się w dużą wyrwę, później wypadłem z zakrętu i lądowałem w krzakach. Kibice pomogli mi wyciągnąć motocykl. Jestem potwornie zmęczony. Organizator skonstruował naprawdę trudny OS. Teraz już tylko myślę jak przejechać kolejne dwa etapy i być na mecie w Buenos" - opowiadał Czachor.

Reklama

"Cały czas przerywał mi motocykl. Na prostych, gdzie normalnie jadę 160-170 km/h mogłem rozwijać zaledwie 110 km/h. Doganiali mnie wolniejsi zawodnicy i obsypywali kamieniami. Było to bardzo nieprzyjemne" - dodał Dąbrowski.



Nasser Al-Attiyah, 1. miejsce w klasyfikacji dnia; 1. w klasyfikacji generalnej

"Już przed kilkoma dniami założyłem, że będę rozważnie jechał do mety. Dzisiaj trzeba było zachować maksymalną koncentrację. Na początku staraliśmy się możliwie jak najbardziej oszczędzać sprzęt, aby móc dać z siebie wszystko pod koniec odcinka. I to się opłaciło. Mimo że nie szarżowaliśmy na trasie, ostatecznie wygraliśmy odcinek specjalny. Teraz mamy sporą przewagę, ale to nie będzie nic warte, jeżeli nie dojedzie się do Buenos Aires. O zwycięstwie jeszcze nie myślę. W końcu przed nami dwa ekstremalnie trudne dni."

Giniel de Villiers, 3. miejsce w klasyfikacji dnia; 2. w klasyfikacji generalnej

"Druga część odcinka specjalnego była o wiele trudniejsza, niż zakładaliśmy. Zresztą pierwsza część też nie była łatwa. Liczne kaniony i gęste krzaki wymagały częstego kręcenia kierownicą. Ze względu na kłopoty Carlosa przesunęliśmy się dzisiaj o jedno miejsce do przodu w klasyfikacji generalnej. Żal mi go, bo pokazał naprawdę kawałek dobrej, wyścigowej roboty. Ale to także dowód, że podczas tak ekstremalnie trudnego rajdu, każdego dnia wszystko może się zdarzyć. Do samego końca trzeba zachować czujność, tak właśnie zamierzamy z moim pilotem, Dirkiem von Zitzewitz robić aż do mety w Buenos Aires."

Carlos Sainz, 14. miejsce w klasyfikacji dnia; 3. w klasyfikacji generalnej

"Dzisiaj mocno zaatakowaliśmy i w kurzu, jaki unosił się na Nasserem Al-Attiyah zbliżyliśmy się do niego na około 25 sekund. To była ryzykowna gra i wiedzieliśmy o tym. W kurzu nie zauważyliśmy głębokiej dziury, w którą wpadliśmy hamując maksymalnie. Pękło zawieszenie. Na całe szczęście nasi koledzy z zespołu Mark Miller i Ralph Pitchford z potrzebnymi częściami zamiennymi byli zaraz za nami i udało nam się wymienić uszkodzone podzespoły w rekordowym czasie, przy nieprawdopodobnym upale. Dzięki pomocy Marka i Ralpha dojechaliśmy do mety, jesteśmy na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej. Bardzo się z tego cieszę."

Mark Miller, 11. miejsce w klasyfikacji dnia; 6. w klasyfikacji generalnej

"Dzień zaczął się od trudnych manewrów wyprzedzania w kurzu jadących przed nami pojazdów. W takich warunkach całkiem dobrze sobie poradziliśmy. Krótko po rozpoczęciu drugiej części odcinka specjalnego spotkaliśmy Carlosa Sainza i Lucasa Cruz, którzy mieli uszkodzone zawieszenie. Pomogliśmy im, aby możliwie szybko skończyć naprawę. Normalnie potrzebne są na to co najmniej dwie godziny, a my daliśmy radę w ciągu jednej. To właśnie jest



Wyniki 11. etapu (Chilecito - San Juan, 786 km; odcinek specjalny 523,5 km):
-
motocykle
1. Cyril Despres (Francja/KTM) 3:06.35
2. Marc Coma (Hiszpania/KTM) strata 2.11
3. Francesco Lopez (Chile/Aprilia) 6.19
...
19. Jacek Czachor (Polska/KTM) 35.33
23. Marek Dąbrowski (Polska/KTM) 52.18
-
po 11. etapach
1. Coma 43:15.55
2. Despres strata 15.59
3. Lopez 49.24
...
13. Czachor 5:19.06
15. Dąbrowski 6:06.10
-
samochody
1. Nasser al-Attiyah (Katar/Volkswagen) 4:17.27
2. Stephane Peterhansel (Francja/BMW) strata 1.13
3. Giniel de Villiers (RPA/Volkswagen) 4.52
4. Krzysztof Hołowczyc (Polska/BMW) 13.17
-
po 11. etapach
1. Nasser al-Attiyah (Katar/Volkswagen) 38:16.01
2. Ginel de Villiers (RPA/Volkswagen) strata 51.49
3. Carlos Sainz (Hiszpania/Volkswagen) 1:27.27
4. Stephane Peterhansel (Francja/BMW X3) 1:40.45
5. Krzysztof Hołowczyc (Polska/BMW) 4:02.54