Obie karoserie BMW serii 6 to klasyczne i pociągłe proporcje tylko lekko odświeżone - inne zderzaki, zmienione klosze skrętnych ksenonów i tylnych lamp. Najważniejsze modyfikacje kryją się pod spodem.

Tu absolutna nowość i unikat w tej klasie - model 630d, czyli sześciocylindrowy, 3-litrowy rzędowy diesel, z którego twin turbo wykręca 290 KM i potężny moment obrotowy - 580 Nm. Przyspieszenie do "setki" trwa zaledwie 6,3 sekundy. Spalanie - ok. 7 l na 100 km podróżownia.

Moc przenosi na tył nowy sześciobiegowy automat "z dopalaniem". Mały przycisk "Sport" w kabinie skraca czas redukcji biegów, a gaz staje się jeszcze bardziej narowisty. Taka kombinacja jest dostępna zarówno w coupe i kabrio.

Benzynowe wcielenia stały się lepsze. 367-konna ośmiocylindrówka obiecuje być o 5 procent oszczędniejsza, ale niezmiennie szybka i elastyczna. Podstawowy model 630i ma teraz 14 KM więcej, czyli pod nogą kierowcy czeka 272 KM.

Kabina? Lepsze materiały, nowe kolory i poprawiony system iDrive - dostał osiem "ulubionych" przycisków, które mają uprościć obsługę urządzenia. Nowinką w kabrio jest skórzana tapicerka SunReflective, która odbija promienie słoneczne. Krótko? Jeszcze ekskluzywniej i wygodniej.

Trudny wybór. Prawda? Może film i galeria pomogą…









Reklama