Proszę sobie wyobrazić sytuację, kiedy policjanci bezczynnie przyglądają się bójce, czekając do momentu, kiedy ktoś zginie albo przynajmniej zostanie ciężko ranny, i dopiero wtedy interweniują. A robią to nie z pobłażliwości, ale po to, żeby sprawcę ukarać za naprawdę poważne wykroczenie lub przestępstwo. Nie do pomyślenia? A jednak! Przy kontrolach ruchu drogowego to codzienność. Dowodzą tego zarówno relacje czytelników, jak i to, co bez żenady prezentowane jest choćby w telewizyjnych reportażach. Chodzi o coraz częciej używane auta z wideorejestratorami. Zasada działania urządzenia jest prosta.

W nieoznakowanym radiowozie montuje się kamerę sprzężoną z precyzyjnym prędkościomierzem. Policjanci jadą za podejrzanym pojazdem i rejestrują widok z kamery wraz z naniesionymi na niego danymi o prędkości. I tu pojawia się problem - wideorejestrator nie mierzy prędkości ściganego samochodu, ale szybkość, z jaką porusza się radiowóz. Chcąc udokumentować popełnienie wykroczenia, policjanci muszą przez co najmniej kilkusetmetrowy odcinek drogi poruszać się równo z piratem drogowym, zachowując przez cały czas równy dystans. A więc łamią przepisy dokładnie tak samo jak on. Samochód policyjny nie ma w tym przypadku żadnych widocznych atrybutów pojazdu uprzywilejowanego - niebieski "kogut" i syrena policyjna pojawiają się dopiero w momencie zatrzymania ściganego pojazdu! Zamiast jednego, stwarzającego zagrożenie pirata drogowego, mamy dwóch! Co gorsza, na wielu ścigantów widok auta "wiszącego" im ciągle na ogonie działa jak płachta na byka.

Policjanci czekają, aż kierowca się pogrąży
Dla niektórych bardziej bulwersujący od samego faktu stosowania wideorejestratorów jest sposób ich użycia. I tu dochodzimy do problemu wspomnianego na początku. Jeśli policjanci muszą w tak ryzykowny sposób dokumentować wykroczenia, to kiedy powinni przerwać pościg i zatrzymać pojazd sprawcy? Z wielu relacji wynika, że często, zamiast zatrzymać od razu stwarzające zagrożenie auto, policjanci prowadzą "dyskretny" pościg kilometrami, dopisując kolejne punkty do "rachunku". Jeżeli ktoś stwarza zagrożenie lub łamie przepisy, to czy nie powinien zostać zatrzymany od razu?

Postanowiliśmy wyjaśnić wątpliwości u źródła. W imieniu Czytelnika zadaliśmy takie właśnie, nieco prowokacyjne pytania policji. Czy policjanci, jadąc nieoznakowanym samochodem, mają prawo łamać przepisy? Dlaczego policja czeka, aż dojdzie do "kumulacji" wykroczeń? Czy gdyby doszło do wypadku, policjanci, którzy mogli zatrzymać sprawcę wcześniej, lecz nie zrobili tego, nie powinni zostać uznani za współwinnych?

Poniżej prezentujemy odpowiedź z Wydziału Ruchu Drogowego Stołecznej Policji. Wszystko jasne? Dla nas tak! To eufemistyczny sposób przyznania się do tego, że prawodawcy przespali sprawę i nie zadbali o to, żeby ten rodzaj pomiarów ująć w ramy przepisów. A efekt? W zasadzie funkcjonariusz, który nagrywał pirata drogowego, jadąc za nim przez kilka kilometrów, również powinien zostać ukarany! Bo policjant "spełnia swoją powinność" tylko wtedy, gdy rejestruje wykroczenie, a następnie możliwie szybko zapobiega kolejnym wybrykom sprawcy!








Reklama

W czasie kontroli drogowej
- Uchyl okno, połóż ręce na kierownicy, nie wysiadaj z auta.
- Funkcjonariusz powinien podejść, przedstawić się imieniem i nazwiskiem oraz stopniem, podać powód zatrzymania. Niedopuszczale są zgadywanki typu: "Panie kierowco, czy wie pan, dlaczego pana zatrzymałem?".
- Na żądanie funkcjonariusza mamy obowiązek okazać dowód tożsamości, dowód rejestracyjny auta, prawo jazdy oraz dowód zawarcia ubezpieczenia OC.
- Funkcjonariusz, nakładając karę, ma obowiązek pouczyć nas o możliwości odmowy przyjęcia mandatu.
- Jeśli przyjmiemy mandat, nie płacimy funkcjonariuszowi (przepis ten nie dotyczy tylko obcokrajowców), ale przelewamy należność we wskazanym terminie na podane na blankiecie konto.
- Jeśli odmawiamy przyjęcia mandatu karnego, możemy spodziewać się wezwania przed sąd grodzki właściwy dla miejsca popełnienia wykroczenia.
- W przypadku szczególnie ciężkich wykroczeń lub przestępstw nie mamy możliwości przyjęcia mandatu - sprawa zostaje automatycznie kierowana do sądu.

Jak jest?
Funkcjonariusze aut z wideorejestratorami często jadą za "klientem" tak długo, aż ten uzbiera "oczko". Dopiero potem wyciągają "koguta" i zatrzymują sprawcę. Część kierowców skarży się wręcz, że auto "wiszące" im na zderzaku prowokuje ich do szybszej jazdy.

Jak powinno być
- Po stwierdzeniu wykroczenia funkcjonariusz nagrywa materiał dowodowy w możliwie krótkim czasie i na jak najkrótszym dystansie.
- Jeśli sprawca swoim zachowaniem bezdyskusyjnie zagraża bezpieczeństwu innych, powinien być zatrzymany natychmiast.
- Najpóźniej po nagraniu pierwszego wykroczenia sprawca powinien być zatrzymany.
- Niedopuszczalna jest długotrwała jazda "na zderzaku" sprawcy wykroczenia i jakiekolwiek prowokowanie go do dalszych wykroczeń! To niebezpieczne! Tak postępując, funkcjonariusz nagrywa dowód również swojego wykroczenia.

Kontratypy - Karolina Góralska, adwokat

Prawo karne przewiduje instytucję kontratypów, czyli sytuacji, w których z uwagi na szczególne okoliczności działanie normalnie będące przestępstwem bądź wykroczeniem nim nie jest. Jeżeli chodzi o wykonywanie czynności służbowych przez policjantów, to działają oni w tzw. granicach uprawnień i obowiązków służbowych, z tym zastrzeżeniem, że ich działanie musi być uzasadnione faktycznie i prawnie, a przy jego podejmowaniu nie przekraczają oni zasad wyznaczonych przez prawo. Zasady przeprowadzania kontroli ruchu drogowego określa rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych w sprawie kontroli ruchu drogowego. Nie określa ono jednak szczegółowo momentu, w jakim czasie po zaobserwowaniu faktu, że kierowca pojazdu narusza zasady bezpieczeństwa w ruchu, policjant powinien zatrzymać taki pojazd. Wydaje się jednak, że opisany przypadek, czyli sytuacja, kiedy do zatrzymania dochodzi dopiero po upływie dłuższego czasu od popełnienia wykroczenia, a nawet po tym, jak radiowóz przez jakiś czas jechał za podejrzanym, obserwując jego dalsze zachowanie, wypacza ideę kontrolowania dróg przez policję. Zadaniem policji jest bowiem czuwanie nad bezpieczeństwem i porządkiem ruchu na drogach, właśnie przez przeprowadzenie kontroli ruchu drogowego. Dopuszczenie do tego, aby osoba naruszająca przepisy złapana de facto na gorącym uczynku dalej poruszała się po drodze i popełniała dalsze wykroczenie godzi w te zasady i jest niewłaściwe.

Tu znajdziecie pełne archiwum Auto Świata. Polecamy.