Nie jest błędnym rycerzem. Jazda wychodzi mu znacznie lepiej niż Don Kichotowi walka z wiatrakami. Podobno wszczepiono mu geny bolidów F1. Przykładem ma być superbezpieczny i bardzo lekki monocoque, który chroni pasażerów.
Do kabiny wsiada się jak do myśliwca - szklana kopuła idzie w górę i dopiero wtedy droga jest wolna. W środku widać niezwykłą precyzję i nastrój. Dowód? Zamiast schowków są skórzane kieszonki i zegary w stylu retro.
Centralnie umieszczony 12-cylindrowiec wspomaga biturbo. Zależnie od wyboru może mieć podstawowe 550 KM lub bezwzględne 720 KM. W ostatnim przypadku na jednego mechanicznego konia przypada zaledwie 1,7 kg auta.
Efekt? Silnik nie musi się zbyt wysilać. Pierwsza "setka" pojawia się po 3,7 sekundy. Prędkość maksymalna - 355 km/h. Moc i 900 Nm palą tylne gumy.
Luksusowy sportowiec zadebiutuje w Genewie. Hiszpańska firma zdecydowała właśnie, że tramontana będzie produkowany "seryjnie". Na początek chcą złożyć 5 sztuk do końca roku. Potem zwiększą obroty do… 12 modeli rocznie.
Długi, muskularny, ekstremalnie szybki. Bez skrupułów wjeżdża między doświadczone porsche i ferrari. Ten śmiałek to tramontana z Katalonii…
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama