Na pierwszy rzut oka przypomina swojego poprzednika, ale to złudzenie. Kolejne wcielenie jednego z najmniejszych aut na świecie, ma inne kształty zderzaków czy reflektorów. Te ostatnie są projektorowe, co oznacza, że lepiej świecą. Z tyłu zamiast trzech lampek są teraz dwie.
Nowy fortwo jest o 20 cm dłuższy, przez co jest bezpieczniejszy przy zderzeniu i stabilniejszy w jeździe. Także przez rozciągnięcie karoserii zwiększył się o 70 litrów kuferek - teraz wejdzie tam aż 220 litrów bagażu.
W środku fantazyjne kolory z ekstrawaganckimi aplikacjami i dwa budziki na środku - jeden to obrotomierz, a drugi to... najzwyklejszy zegarek.
Od razu pojawią się dwie wersje autka. Zwykła z twardym dachem i kabrio z miękkim kapturkiem, który podobno można składać bez względu na prędkość.
Do wyboru dostaniemy litrowy silniczek benzynowy o trzech mocach 61, 71 i 84 KM. Turbodiesel ma produkować 45 KM.
Jednak żaden z nich nie zrobi tak piorunującego wrażenia jak fortwo uszlachetniony przez brabusa - specjalistę od rasowania mercedesów i smartów. Jego szalone dzieła na bazie starego fortwo - black star 101 i ultimate 101 to małe brzytwy z ponad 100 konnym silnikiem.
Nowego malucha "zrobionego" przez brabusa zobaczymy jesienią przyszłego roku. Natomiast zwykłe nowe smarty pojawią się na wiosnę, a za dwa lata dopłyną także do USA.
Seksowny i pociągający w najmniejszym detalu. Plastikowa karoseria plus ciepłe wnętrze, czego chcieć więcej? Mimo że jest malutki, to za jego kierownicą każdy czuje się atrakcyjnie. Oto pierwsze zdjęcia najnowszego smarta dla dwojga.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama