Volkswageny, Fordy, Ople, Skody, Kie, Saaby, Renault wyglądają, jak zwykłe auta znane z parkingów, jednak pod maską mają silniki o dużej mocy a na pokładzie wideorejestrator. To najbardziej niebezpieczna broń policji. Bo nigdy nie wiadomo, gdzie i kiedy się pojawią. Polują na szaleńców, czyli kierowców, którzy przekraczają prędkość dwu-, a nawet trzykrotnie.

Reklama

Policjanci bardzo cenią sobie takie radiowozy wyposażone w wideorejestrator - z racji skuteczności i wszechstronności - rejestrują nie tylko przekroczenia prędkości. W dodatku są całkowicie odporne na wszelkie zakłócacze i wykrywacze.

>>>Pijany pirat wypuszczony na wolność

Jak wynika z opublikowanych właśnie danych policji w Polsce jest obecnie ponad 260 wideorejestratorów. Można je spotkać na każdej z wojewódzkich dróg. Najwięcej radiowozów z wideorejestratorami, bo aż około 40 patroluje drogi mazowieckie. W pozostałych województwach jest ich od 10 do 20 aut. Nie zapominajmy też o motocyklach. Jak przyznają policjanci z drogówki - to skuteczna broń w walce z piratami drogowymi.

Sam sprzęt służący policjantom do rejestracji wykroczeń wygląda niepozornie - niewielka kamera umieszczona na desce rozdzielczej auta czy przedniej obudowie motocykla. Kamera podpięta jest do jednostki centralnej, wszystkimi funkcjami steruje się przy użyciu pilota. W bagażniku znajduje się dysk twardy, którego pojemność umożliwia zapis nawet blisko półtora miesiąca służby. Istnieją także radiowozy, które poza kamerą z przodu mają również zamontowane "szpiegujące" oko z tyłu.

>>>Koniec samowolki piratów drogowych

Reklama

Szansą na uniknięcie spotkania z wystawionym przez szybę lizakiem lub jarzącym się napisem "Policja. Jedź za nami. Zatrzymaj się" jest baczna obserwacja drogi. Jeśli zobaczymy szybko doganiający nas samochód w kolorze czarnym, granatowym, srebrnym, grafitowym czy zielonym, który potem wyrównuje prędkość do naszej, to jest to podejrzane. Lepiej natychmiast zwolnić i ustąpić mu drogi. Mamy szansę wtedy uniknąć mandatu, bo wideoradar musi mieć czas zarejestrować prędkość. Czyli policja musi jechać za nami kilkaset metrów.

Poza tym jest jeszcze CB-radio i czy to się komuś podoba czy nie przepisowa jazda.

>>>Zobacz szokujące statystyki policji

Inaczej można skończyć jak kierowca BMW, który pełnym ogniem wyprzedził na autostradzie nieoznakowany radiowóz. Funkcjonariusze natychmiast rozpoczęli "kręcenie filmu" z jego pirackiej jazdy. Tam gdzie obowiązywało ograniczenie prędkości do 110 km/h kierowca BMW pędził 203 km/h. Parę kilometrów dalej policjanci zatrzymali pirata. 29-letni mieszkaniec Jawora dostał 500 zł mandatu i 10 punktów karnych. Tłumaczył policjantom, że jechał tak szybko, ponieważ mu się śpieszy.