Jest to warunek otrzymania przez GM kolejnych około 30 miliardów dolarów pożyczki od rządu, który pożyczył już koncernowi wcześniej prawie 20 miliardów dolarów. Kwoty te mają mu umożliwić pomyślne przejście przez procedury związane z ogłoszeniem niewypłacalności w celu ochrony przed wierzycielami.

Reklama

Pozostałymi 30 procentami udziałów w GM podzielą się: zrzeszający jego załogę związek zawodowy pracowników przemysłu samochodowego (UAW) oraz posiadacze obligacji GM. Część udziałów dostanie też rząd Kanady w zamian za pożyczkę 9 mld dolarów.

Administracja prezydenta Baracka Obamy zapewnia, że przejmuje tylko tymczasową kontrolę nad General Motors, i to "niechętnie". GM było niegdyś "flagowym okrętem" amerykańskiej gospodarki, który jednak od kilku lat ponosił straty, rosnące lawinowo wskutek ostatniego kryzysu ekonomicznego.

Firmą - jak się informuje - nie mają kierować funkcjonariusze rządowi, lecz nadal zawodowi menedżerowie, którzy będą podejmować decyzje o kontraktach, produkcji czy zamykaniu fabryk.