Zacznijmy od kroniki światowej motoryzacji - Citroen prace projektowe nad modelem 2CV rozpoczął przed II wojną. Z polecenia ówczesnego dyrektora firmy Pierre'a Boulangera miał powstać mały, ale przestronny samochód z ekonomicznym silnikiem. Do roku 1939 zbudowano prototypy, ale z powodu wybuchu wojny nie rozpoczęto produkcji seryjnej. Większość prototypów zniszczono, a te które pozostawiono schowano przed Niemcami.

Reklama

Dzięki temu po wojnie gotowy był projekt nowego Citroena. Kierowcy pierwszy raz mogli zobaczyć samochód na wystawie w Paryżu w 1948 roku, a w następnym roku rozpoczęto produkcję pojazdu. Jak się później okazało był to jeden z najdłużej produkowanych samochodów na świecie. Pod różnymi postaciami wytwarzano go aż do 1990 roku - przez 42 lata powstało niemal 4 miliony sztuk.

>>>Citroen DS powrócił

Dziś grupka speców z włoskiej stajni rajdowej Nimik Rally Team tchnęła w jedną z tych "kaczek" drugie życie. W ich ręce wpadła furgonetka 2CV. Pod francuski styl z lat 50. ubiegłego stulecia upchnęli temperament narowistego ferrari 355 - całe zawieszenie z podłogą i silnikiem. Blaszany "kaczy kuper" przykrył ośmiocylindrowy 380-konny silnik! Dzięki temu to najpewniej najszybsza (ferrari 355 zaliczało "setkę" w 4,7 s) i najdroższa kaczka świata - koszt budowy to 180 tys. euro (niemal 800 tys. zł).