Agresor z piekła rodem! Rzut okiem i serce zamiera ze strachu. Czarny kolor, przyczajona sylwetka. Seks, moc i nieczysta siła zamknięta w jednej bryle - taka jest ujawniona właśnie Insignia OPC Sports Tourer...

Reklama

Pod maską orgia mocy - turbodoładowany motor 2.8 V6 oddaje 325 KM i 435 Nm przez 6 ręcznych biegów od razu na cztery koła (system Adaptive 4x4 z elektronicznie sterowanym tylnym dyferencjałem o ograniczonym poślizgu eLSD). Liczysz do sześciu (6,3 s) i krajobraz ucieka z prędkością 100 km/h… Jeśli wystarczy odwagi i drogi, można rozpędzić się do 250 km/h!

Poza zdrowym rozsądkiem temperament utrzymają w ryzach hamulce Brembo i perforowane 355 mm tarcze hamulcowe z przodu. Pod podłogą "w pocie czoła" pracuje adaptacyjne zawieszenie FlexRide, dlatego siedząc za kółkiem najmocniejszego kombi układ będzie można zaprogramować pomiędzy trzema różnymi trybami sportowej jazdy: tryb standardowy jako ustawienia bardzo komfortowe, specjalny tryb Sport oraz tryb OPC - czytaj jazda na maksa!

Inne

Volker Stryck - były niemiecki mistrz rajdowy i dyrektor ośrodka Opel Performance Center uchylił rąbka tajemnicy owych morderczych prób "Dwunastu kierowców, konstruktorzy Opla i znawcy toru Nordschleife zasiądą na 12 dni za kierownicą fabrycznego opla insignia OPC, niezależnie od panujących warunków pogodowych. Samochód w wyścigowym tempie zaliczy 487 okrążeń, 35 551 zakrętów a kierowca musiał 27 tysięcy razy zmieniać biegi. To musi dać się we znaki…"

Reklama

Koordynator sprawdzianu, Jens Hornischer, który przejedzie większość dystansu testowego, mówi: "Zmuszamy samochód do stałego wykorzystywania około 90 procent swojej mocy - a to prawdziwie trudne zadanie dla każdego pojazdu. A nie ma prawie żadnych przygotowań."

Cóż, jak nic po tak szatańskich torturach, czeka nas niebiańska jazda…