Zapewne nie, ale muszą być odpowiednie narzędzia do zwalczania piratów drogowych, dla których życie ludzkie nie stanowi wartości. Do większości wypadków drogowych dochodzi z powodu błędu kierującego. Główną przyczyną blisko co czwartego wypadku jest nadmierna prędkość. Co jest warte podkreślenia: nawet jeśli prędkość pojazdu nie miała wpływu na zaistnienie zdarzenia drogowego, to zawsze decydowała o jego skutkach. Czyli prędkość, prędkość i jeszcze raz prędkość…

>>>Kaczyński nie chce zaostrzyć kar kierowcom

Reklama

Prowadzone są różne akcje społeczne, kampanie, a i tak kierowcy na drodze zachowują się brawurowo i niebezpiecznie. Przecież ja jeżdżę bezpiecznie - tak uważa wielu i traktuje drogę jak tor wyścigowy. Po co zatem mają zwalniać przed przejściem dla pieszych czy przejazdem kolejowym. Przecież pieszy mnie widzi, a pociąg jeździ tędy bardzo rzadko - tłumaczą się co niektórzy "doświadczeni" kierowcy. I dlatego w Polsce jest jedna z największych wypadkowości w Europie: na 100 wypadków ginie średnio ponad 11 osób. A w innych krajach? W Niemczech, Austrii czy Wielkiej Brytanii średnia wynosi poniżej 2, zaś w Holandii 3. Dlaczego zatem w innych krajach europejskich jest dużo niższa wypadkowość?

Przyczyn może być wiele, np. wyższa kultura jazdy, lepsze drogi, ale przede wszystkim skuteczny system eliminowania piratów drogowych. W Finlandii kary są uzależnione od wysokości dochodów - jeden z prezesów dużej korporacji zapłacił ponad 100 tys. euro kary za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h. We Francji dwukrotne przekroczenie prędkości o ponad 50km/h jest równoznaczne ze sporządzeniem aktu oskarżenia. W Szwajcarii pirat drogowy może trafić do więzienia. A u nas? Długa droga ustalania sprawcy i w konsekwencji mandat karny do 500 zł, jeżeli zdjęcie będzie wyraźne i uda się ustalić kierującego. Polska jest niestety jednym z nielicznych krajów UE, w którym nie ma automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym.

>>>Nie płacisz mandatów? Stracisz prawo jazdy!

Jedynie powstanie centrum automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym może poprawić tragiczne statystyki drogowe. Tylko kiedy ono powstanie? Ilu jeszcze niewinnych ludzi straci życie w wypadkach drogowych? Do ilu dojdzie tragedii rodzinnych? Nowelizacja ustawy prawo o ruchu drogowym została skierowana do Trybunału Konstytucyjnego. Czy ustawa fotoradarowa jest zatem niezgodna z Konstytucją?

Reklama

Główne zarzuty - brak konsultacji z Krajową Radą Sądowniczą (KRS), nadmierny rygoryzm poprzez nakładanie przez Głównego Inspektora Transportu Drogowego kar w drodze decyzji administracyjnej, rygor natychmiastowej wykonalności, paraliż Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Warszawie przez spływające odwołania od nałożonych kar, czy sprzedaż pojazdu w przypadku niezapłacenia kary. Przeanalizujmy zatem zarzuty.

Ustawa o transporcie drogowym, która została uchwalona w 2001 r., nigdy nie była konsultowana z KRS, a tak naprawdę jest dużo bardziej restrykcyjna. Inspektorzy ITD nałożyli setki tysięcy kar administracyjnych za kilkadziesiąt różnego typu naruszeń: od czasu pracy po transport zwierząt, materiałów niebezpiecznych czy odpadów. I to kary wysokie, bo sięgające 30 tys. zł. Dotychczasowe odwołania nie doprowadziły do paraliżu Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Wydaje się, że nie ma powodu do obaw, że nagle wszyscy zaczną się odwoływać. Każdy kto przekroczy dozwoloną prędkość będzie mógł uiścić karę dobrowolnie i otrzymać "zniżkę" sięgającą aż 20 proc.

Ukarany będzie mógł złożyć wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy, zaś odwołanie do WSA będzie ostatecznością. Właściciel samochodu będzie wreszcie uważał, komu pojazd użycza. Jeżeli nie wskaże kierującego, sam zapłaci karę. Skończą się w końcu długie procedury przesłuchań właściciela czy wskazanych przez niego ewentualnych sprawców wykroczenia (częsty proceder w przypadku aut firmowych).

>>>Już nie uciekniesz przed mandatem!

Reklama

"Rekwirowanie" samochodów to też nie do końca prawda. Rzeczywiście ma być zatrzymywany samochód, ale tylko cudzoziemca, który nie poddał się dobrowolnie karze, nie wpłacił kaucji lub nie zapłacił kary. I to tylko w przypadku obywatela kraju, z którym RP nie zawarła umowy lub porozumienia o współpracy we wzajemnym dochodzeniu należności. Sprzedaż pojazdu jest więc ostatecznością. Podobny zapis znajduje się od 2001 r. w ustawie transporcie drogowym. W przypadku przewoźnika zagranicznego, który nie uiści kary, jego pojazd jest odstawiany na parking strzeżony i również może być zlicytowany.

A rygor natychmiastowej wykonalności? Przecież teraz kierowca, który przyjął mandat karny musi go zapłacić w ciągu 14 dni! Czyli obecnie jest podobnie.

Tylko nieuchronność i rychłość kary może poprawić tragiczne statystyki. Ustawa spełnia również, a może przede wszystkim, funkcję prewencyjną - nie można wymigać się od kary i bez poniesienia konsekwencji igrać na drogach z życiem swoim i innych!

Na podkreślenie zasługuje fakt, że w ustawie znalazł się zapis różnicujący kary w zależności od miejsca popełnienia naruszenia. Za przekroczenie tej samej prędkości ustawodawca przewidział wyższą karę w obszarze zabudowanym, niższą poza obszarem zabudowanym i jeszcze niższą na drodze ekspresowej dwujezdniowej czy autostradzie. Czyli im zagrożenie większe, tam wyższe kary.

Jednego możemy być niestety pewni: opóźnienie wejścia w życie ustawy nie poprawi tragicznych statystyk drogowych.

Alvin Gajadhur jest rzecznikiem prasowym Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Powyższy wpis pochodzi z blogu itd.motogrono.pl