Chodzi o laserowy miernik UltraLyte LTI 20-20, którego od niedawna używa drogówka. Urządzenie ma duży zasięg i celownik optyczny, dlatego pozwala policjantowi zmierzyć prędkość auta dużo wcześniej, niż jego kierowca będzie w stanie zobaczyć stojący na poboczu radiowóz i funkcjonariuszy. Przed jego karzącym promieniem nie było ucieczki… Do czasu…

Reklama

Dziennikarze "Auto Świata" wspólnie z policją sprawdzili urządzenie, które nazywa się Antilaser G9. Elementy systemu zamontowano na osłonie chłodnicy auta. Już przy pierwszej próbie robionej z dużej odległości efekty działania antilasera były widoczne. Mimo wielokrotnych prób pomiaru w większości przypadków ekran miernika wyświetlał błąd - tak, jakby policjantowi drżała ręka, co uniemożliwia pomiar. Kolejne próby już na pustej drodze nie pozostawiły wątpliwości - samochód z zakłócaczem na pokładzie jest dla laserowego miernika UltraLyte LTI 20-20 absolutnie niewidzialny!

>>>Zobacz, jak nie dać się złapać na radar!

Wniosek z doświadczenia - to rzeczywiście działa, i to w trudny do wykrycia dla policji sposób. Przez 10 sekund uniemożliwia wykonanie pomiaru (policjant widzi "błąd"), ostrzegając jednocześnie kierującego, że jest namierzany. W tym czasie można z powodzeniem zwolnić do rozsądnej prędkości.

>>>Nie płać mandatów!

Antilaser G9 - cóż to za cudo? Urządzenie jest sprzedawane jako czujnik parkingowy (rzeczywiście może działać w tym trybie), ale nazwa "antylaser” i ostrzeżenie "uwaga, blokuje lasery policyjne" jasno mówią o przeznaczeniu tego wynalazku.

>>>Drogówka testuje inteligentne suszarki

Reklama

Fajnie? Nie do końca bowiem gadżet nie jest tani, kosztuje ok. 3 tys. zł. System nie oszuka znacznie popularniejszych mierników radarowych, czyli najzwyklejszych suszarek. Poza tym trzeba pamiętać, że używanie urządzeń zakłócających pomiar prędkości jest nielegalne. Grozi za to mandat.