Polacy sprowadzają z zagranicy rekordowe ilości samochodów - wynika z danych Instytutu Badania Rynku Motoryzacyjnego Samar. Tylko w czerwcu do Polski trafiło ponad 107 tys. aut, niemal 30 proc. więcej niż rok wcześniej. Ilość sprowadzanych aut amerykańskich rośnie najszybciej ze wszystkich typów importowanych samochodów.

Reklama

"Polacy się bogacą, mają stabilną pracę a dodatkowo dolar i euro są najtańsze w historii. To wszystko napędza import nie tylko popularnych ale także luksusowych marek. Z pewnością sprowadzono by zza Atlantyku więcej aut, ale import hamowany jest przez możliwości transportu przez Atlantyk" – mówi DZIENNIKOWI ekspert Open Finance Mateusz Ostrowski. Już teraz niektórzy klienci muszą czekać na dostarczenie aut kupionych w Ameryce nawet trzy miesiące.

Według naszych rozmówców minęły bezpowrotnie czasy sprowadzania starych samochodów od właścicieli, którzy mając do wyboru złomowanie auta za 300 euro lub jego sprzedaż za symboliczną kwotę, wybierali to drugie rozwiązanie. Co najmniej od roku utrzymuje się tendencja „odmładzania” sprowadzanych wozów. Co prawda auta mające 10 lat stanowią 46,5 proc. importu, ale jeszcze dwa lata temu takie auta stanowiły aż 60 proc. sprowadzanych samochodów.

Do tego ilość aut systematycznie i szybko rośnie. W 2007 r. poza autoryzowaną siecią dilerską sprowadzono milion aut. W tym roku prywatni importerzy przywieźli już 994 564 samochodów. Prognozy pokazują, że rekordowy magiczny milion z pewnością padnie, albowiem w drugiej połowie roku zazwyczaj import rośnie.

Reklama

Aut przybywa, ale najwięcej trafia nadal tradycyjnie do zaledwie kilku województw: wielkopolskiego, mazowieckiego, śląskiego, małopolskiego i kujawsko-pomorskiego - co wynika z ilości samochodów zgłaszanych do odprawy w izbach celnych. Mapa importu pokrywa się z mapą zamożności - to w tych województwach dochody mieszkańców są najwyższe w Polsce.

Jest jednak i druga strona medalu - napływ używanych pojazdów spowodował utratę klientów przez salony z nowymi autami. W 2005 i 2006 r. ich sprzedaż spadła do poziomu najniższego od połowy lat 90., a sprzedaż nowych samochodów osobowych w roku 2007 zamknęła się liczbą zaledwie 293 tys. sztuk.

"Nic nie wskazuje, aby wrócił stan sprzed 2004 r., kiedy z autosalonów wyjeżdżało ich rocznie ponad 350 tys." - uważa ekspert rynku motoryzacyjnego Michał Kopeć. "Nawet promocje, obniżki cen i dodawanie gratis ekstrawyposażenia nie jest w stanie odwrócić tego trendu" - prognozuje.