Wszystkie nowe samochody osobowe oraz lekkie samochody użytkowe produkowane na terenie Unii muszą być wyposażone seryjnie w układ wspomagania nagłego hamowania (od listopada 2009). Zaś od 24 lutego 2011 regulacja ta zacznie obowiązywać dla wszystkich nowych pojazdów.

Wraz z wprowadzeniem rozporządzenia unijnego "mającego na celu poprawę ochrony pieszych oraz innych uczestników ruchu drogowego pozbawionych ochrony“, oprócz obowiązku stosowania w pojazdach układu wspomagania nagłego hamowania, w życie wchodzą także bardziej rygorystyczne przepisy dotyczące dopuszczania do użytku dodatkowych zderzaków i systemów ochrony przedniej części pojazdu. Ma to na celu zmniejszenie ryzyka obrażeń u pieszych oraz rowerzystów w razie kolizji z takimi pojazdami.

Reklama

Poprawę bezpieczeństwa ma na celu także kolejne rozporządzenie, które weszło w życie w sierpniu 2009 roku. Przewiduje ono m.in. wprowadzanystopniowo do listopada 2014 obowiązek stosowania systemu ESP zapewniającego pojazdowi większą stabilność w trakcie jazdy. Ponadto pojazdy użytkowe muszą najpóźniej od listopada 2015 roku być obowiązkowo wyposażone także w inteligentne układy hamowania awaryjnego oraz w systemy ostrzegające o niezamierzonej zmianie pasa ruchu.

>>>Największe hity i kity na czterech kołach

Czy takie wymuszone doposażenie samochodów może oznaczać wzrost cen? "Z punktu widzenia producenta dołożenie kolejnych systemów jako obowiązkowego wyposażenia nowych aut może spowodować wzrost ceny samochodu dla klienta." - powiedziała dziennikowi.pl Monika Dobrolubow-Stefaniak, szefowa biura prasowego Ford Polska Sp. z o.o. "Trudno jest jednak prorokować, co wydarzy się na rynku w związku z wprowadzeniem nowych praw unijnych. Dziś niemal wszystkie samochody Forda mają w standardzie wspomaganie nagłego hamowania i system ESP - niedawno do tak wyposażonych aut dołączył nowy Forda Fiesta, którego w dodatku można kupić taniej niż w 2009 roku." - mówi Dobrolubow-Stefaniak.

"To spowoduje o podwyżkę cen nowych samochodów.” - wróży dziennikowi.pl Tomasz Michalczewski z MMC Car Poland Sp. z o.o. importera samochodów Mitsubishi w Polsce. "O ile w autach droższych cena wzrośnie nieznacznie, to już samochód który kosztuje ok. 30 tys. może zdrożeć nawet o 25 proc. Chyba, że producenci rozegrają to marketingowo i przyjmą na siebie koszty wyposażenia narzuconego unijnym prawem." - dodaje Michalczewski.

"Dodanie każdego nowego elementu do wyposażenia samochodu podnosi koszty jego produkcji. To może, ale nie musi oznaczać, że producent będzie chciał odzyskać pieniądze przez podniesienie ceny samochodu w salonie sprzedaży. Podwyżka cen na pewno nie nastąpi z dnia na dzień, a raczej będzie rozłożona w czasie. Może też być tak, tu mówimy o rynku polskim, że kurs złotego do euro będzie na tyle korzystny dla producenta, że ten by nie wystraszyć klienta drastyczną zwyżką ceny zejdzie z marży narzucanej na sprzedawane auto." - skomentował dziennikowi.pl Wojciech Drzewiecki, szef instytutu Samar.



Za co ewentualnie będziemy musieli zapłacić w cenie nowego auta? Jak działają wspomniane systemy? Układ wspomagania nagłego hamowania przydaje się w sytuacjach wymagających hamowania awaryjnego: gdy kierowca gwałtownie naciśnie pedał hamulca, system wykryje sytuację awaryjną i błyskawicznie zwiększy ciśnienie w układzie, a tym samym spowoduje większe siły hamowania na kołach pojazdu. Pozwoli to skrócić drogę hamowania i zmniejszyć prawdopodobieństwo kolizji. Przy kompleksowym wyposażaniu pojazdów w układy wspomagania nagłego hamowania będzie można zgodnie z badaniami UE ograniczyć liczbę śmiertelnych kolizji z udziałem pieszych nawet o 1100 przypadków rocznie.

Czytaj dalej o skutkach nowego rozporządzenia Unii>>>

Reklama



Przemysł motoryzacyjny już dziś pracuje nad inteligentnymi systemami, które przy pomocy dodatkowych czujników radarowych, a częściowo także czujników wideo, będą rejestrować ruch z przodu pojazdu. "Przyszłe układy hamowania awaryjnego będą w stanie interpretować sytuację na drodze i oferować kierowcy odpowiednią formę wspomagania procesu hamowania. Odpowiednie rozwiązania będą oferowane w najbliższych latach dla coraz większej liczby modeli pojazdów. W 2010 roku systemy firmy Bosch wspomagające kierowanie będą po raz pierwszy stosowane seryjnie w Audi." - mówi Werner Struth, prezes zarządu działu branżowego Bosch Chassis Systems Control.

Układy wspomagania nagłego hamowania nie tylko redukują ryzyko obrażeń u pieszych, ale także pomagają unikać kolizji związanych z najechaniem. Analizy bazy danych wypadkowych GIDAS (German In-Depth Accident Study) przeprowadzone przez firmę Bosch na terenie Niemiec wykazują, że w przypadku kolizji związanych z najechaniem, w których wystąpiły szkody osobowe, aż jedna trzecia kierowców wcale nie hamuje przed kolizją, a połowa nie wykorzystuje pełnej siły hamowania.

Inteligentny system hamowania awaryjnego Bosch wspomaga kierowcę w trzech etapach. Funkcja ostrzegania o kolizji pozwala zidentyfikować potencjalną przeszkodę i ostrzec kierowcę - najpierw w sposób akustyczny lub optyczny, a później krótkim impulsem hamowania, który ma zwrócić uwagę kierowcy. Jeśli kierowca zareaguje właściwie i zacznie hamować, system odpowiednio zwiększy ciśnienie w hamulcach, aby pojazd szybciej zatrzymał się i nie uderzył w przeszkodę. Jeżeli jednak kierowca nie zareaguje, a kolizji nie da się uniknąć, system automatycznie wyhamuje pojazd z maksymalnym opóźnieniem. Analiza przeprowadzona przez Bosch wykazuje, że inteligentne układy hamowania awaryjnego pozwoliłyby zapobiec prawie trzem na cztery wypadki związane z najechaniem, w których wystąpiły szkody osobowe.