– Zgłoszenie o utrudnieniach w ruchu na skrzyżowaniu ulicy Grójeckiej i Wawelskiej otrzymaliśmy ok. godziny 18.20. Na miejsce niezwłocznie został skierowany patrol ruchu drogowego. Jednak po przyjeździe policjanci stwierdzili, że sygnalizacja świetlna już działa i nie było konieczności ręcznego sterowania ruchem – powiedział dziennik.pl mł. asp. Antoni Rzeczkowski z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Reklama

Policjant przypomniał, że w przypadku awarii sygnalizacji świetlnej lub pulsującego światła żółtego kierowcy mają obowiązek stosować się do znaków pionowych i poziomych. Muszą też upewnić się, kto ma pierwszeństwo przejazdu na skrzyżowaniu. Ale to nie wszystko…

– Kierującemu pojazdem zabrania się wjeżdżania na skrzyżowanie, jeżeli na skrzyżowaniu lub za nim nie ma miejsca do kontynuowania jazdy. Za niezastosowanie się do tego przepisu kierowcy grozi mandat w wysokości 300 zł i 2 punkty karne ostrzegł policjant.

Kiedy spojrzał na zdjęcie dodał, że dodatkową konsekwencją łamania zakazów i nieprzepisowej jazdy – szczególnie na newralgicznych skrzyżowaniach – są tak poważne zatory, jak ten na warszawskiej Ochocie.

– Na szczęście nie odnotowaliśmy żadnych kolizji, więc kierowcy poradzili sobie w tej sytuacji – skwitował przedstawiciel KSP.

Reklama

Kierowcy sami sobie winni

Zdjęcie zatoru opublikowano na Facebooku przez profil "Mordor na Domaniewskiej". Prowadzący w opisie pokusili się nawet o pytanie niczym z egzaminu na prawo jazdy:

W tej sytuacji kierujący są:
A) w Tetrisie
B) w Tetrisie
C) w Tetrisie


Niektórzy zareagowali na fotografię z humorem. Innym nie było jednak do śmiechu - uważali, że do sytuacji wcale nie doszło przez awarię sygnalizacji, ale przez bezmyślność kierowców. Jedna z komentujących stwierdziła, że na tym skrzyżowaniu zawsze jakiś samochód wciska się pod tramwaj.

Akurat w tym nie ma nic zabawnego – pokazuje, że ludzie nie potrafią jeździć. Prosta zasada nie jestem pewien czy przyjadę, nie wjeżdżam – czytamy pod zdjęciem.

Reklama

Kto takim idiotom daje prawo jazdy? – zastanawia się z kolei internauta, który podzielił się zdjęciem w serwisie Wykop.