Zakazy mają dotyczyć dwóch odcinków ulic w dzielnicy Altona-Nord, na północnym zachodzie miasta. Odpowiednie znaki drogowe, informujące o związanych z tym objazdach i zakazach, ustawiono już w zeszłym tygodniu.

Na 580-metrowym odcinku ulicy Max-Brauer-Allee zakaz wjazdu będzie obowiązywał pojazdy z silnikami Diesla niespełniającymi normy Euro 6. Według danych lokalnych władz zakaz obejmie ok. 170 tys. takich aut zarejestrowanych w Hamburgu oraz wszystkie inne auta z Niemiec i zagranicy, które nie spełniają tej normy i wjeżdżające do tej części miasta.

Reklama

Zakaz ma obowiązywać również na liczącym 1,6 km odcinku Stresemannstrasse, ale tylko dla samochodów ciężarowych z silnikami dieslowskimi niespełniającymi Euro 6. Spod zakazu wyjęte będą ponadto pojazdy służb ratunkowych, mieszkańców ulicy i osób ich odwiedzających, śmieciarki, samochody dostawcze oraz taksówki pod warunkiem, że na tym odcinku będą wysadzały lub brały pasażerów.

To pierwsze zakazy wjazdu wprowadzone w Niemczech, odkąd w lutym Federalny Sąd Administracyjny w Lipsku w wyroku stwierdził, że duże miasta mogą zakazywać wjazdu samochodom z silnikami Diesla, by zmniejszyć zanieczyszczenie powietrza tlenkami azotu.

Reklama

W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska poinformowała o skierowaniu do Trybunału Sprawiedliwości UE spraw przeciwko sześciu państwom członkowskim, m.in. Niemcom i Francji, za niedostateczne działania na rzecz poprawy jakości powietrza.

Niemcy są największym europejskim rynkiem motoryzacyjnym. Decyzja sądu federalnego wpływa na około 12 mln z 15 mln zarejestrowanych w Niemczech pojazdów na olej napędowy. Blisko 70 niemieckich miast przekracza unijne normy tlenków azotu.

W 2015 roku śledztwo Amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska (EPA) zmusiło niemiecki koncern motoryzacyjny Volkswagen do przyznania się, że potajemnie zainstalował tzw. urządzenia udaremniające w 11 mln swoich pojazdów. Oprogramowanie to zaniżało poziom emisji szkodliwych tlenków azotu w warunkach laboratoryjnych; w normalnym użytkowaniu pojazdy przekraczały amerykańskie normy zanieczyszczeń nawet 40-krotnie.

Oprócz Volkswagena i Daimlera ta tzw. afera dieslowa objęła między innymi koncerny FCA i BMW oraz produkującą części samochodowe firmę Robert Bosch.