- Elektrokierunek, w którym zmierza polski rząd, jest dobry i wpisuje się w europejską politykę elektromobilności. Wszystkie najważniejsze kraje naszego kontynentu również wyszły ze swoimi propozycjami, których celem jest przesiadka kierowców z pojazdów spalinowych do elektrycznych. Najszybciej, bo już od 2025 roku, wprowadzenie zakazu sprzedaży aut z silnikami benzynowymi i diesla planują rządy Norwegii i Holandii, Niemcy mówią o roku 2030, a Francja i Wielka Brytania chcą, by ostatnim rokiem, kiedy w ich kraju będą oferowane samochody z silnikami spalinowymi, był 2040. O ile jednak w tych państwach elektromobilna rewolucja jest realna -rocznie sprzedaje się tam kilkadziesiąt tysięcy samochodów elektrycznych, o tyle w Polsce z roczną sprzedażą na poziomie kilkuset e-aut, założony cel sprzedaży 1 mln pojazdów z elektrycznym napędem do końca 2025 roku będzie znacznie trudniejszy do osiągnięcia. Jeśli elektromobilność ma być masowa, samochody elektryczne muszą być tańsze lub korzyści wynikające z ich użytkowania, jak i zasięg większe, a infrastruktura do tankowania dostępniejsza - powiedział prezesi Paweł Gos, cytowany w komunikacie.

Reklama

Przedstawiciele polskich zakładów produkcyjnych zdają sobie sprawę, że zmiana technologiczna, z jaką wiąże się wprowadzenie napędu alternatywnego, to rewolucja na wielką skalę, która wymaga przygotowania kompleksowego łańcucha produkcyjnego oraz czasu. Zdaniem 21% respondentów, polscy dostawcy mają zbyt niskie kompetencje i doświadczenie w obszarze elektromobilności, a 14%, że pozostało zbyt mało czasu na dostosowanie linii produkcyjnych w istniejących zakładach. Tylko co czwarty zapytany uważa, że Plan Rozwoju Elektromobilności ma szansę na realizację, podano także.

- Przed przemysłem motoryzacyjnym i elektroenergetycznym stoi problem, który sprowadza się do odpowiedzi na pytanie: jak wysoką cenę baterii zrównoważyć niskim kosztem eksploatacji (energii elektrycznej, trwałości i niewielkich nakładów na konserwację) w okresie jej użytkowania? Jest to zarówno problem technologiczny, jak i odnoszący się do sposobu finansowania. Nie chodzi tu tylko o kwestie czysto finansowe, ale także o realną gwarancję trwałości baterii i rozłożenia finasowania zakupu w czasie tak, aby ponoszony na początku koszt był porównywalny z klasycznym pojazdem, a późniejsze koszty energii i spłata dodatkowych elementów - zwłaszcza baterii - dawały wymierny efekt w postaci oszczędności - powiedział partner w zespole doradców gospodarczych TOR Tadeusz Syryjczyk, również cytowany w komunikacie.

Reklama

Na fakt, na potrzeby realizacji planu powstaną nowe zakłady produkcyjne wskazało 36% ankietowanych, a 32%, że wzrosną zamówienia na części i akcesoria do pojazdów elektrycznych w istniejących już zakładach. Co czwarty przedstawiciel zakładów motoryzacyjnych w Polsce ma natomiast nadzieję, że dzięki pracom nad obszarem elektromobilności, nasze automotive będzie podążać za globalnymi trendami motoryzacyjnymi (24% wskazań). Tylko 15% zapytanych jest zdania, że realizacja Planu Rozwoju Elektromobilności jest w stanie wykreować wśród Polaków popyt na auta elektryczne, podano także.

Reklama

- Plan Rozwoju Elektromobilności opiera się na dwóch najważniejszych filarach - rozwoju samochodu elektrycznego oraz autobusu elektrycznego. Na pytanie, który segment ma większe szanse na sukces, blisko połowa przedstawicieli branży motoryzacyjnej wskazała na e-Busa. Co czwarty uważa, że to samochód elektryczny może mieć większe szanse na powodzenie - czytamy dalej.

Badanie "MotoBarometr 2017. Nastroje w automotive. Polska, Czechy, Niemcy, Rosja, Rumunia, Słowacja" zostało przeprowadzone przez firmę Exact Systems na celowej próbie przedstawicieli firm z sektora automotive będących klientami Exact Systems. Wielkość próby wyniosła 429 respondentów z 6 państw (Polska, Czechy, Niemcy, Rosja, Rumunia, Słowacja). Badanie zrealizowano metodą telefonicznych wywiadów (CATI), ankiet online oraz ankiet indywidualnych od kwietnia do lipca 2017 roku.

Trwa ładowanie wpisu