Niezależnie od tego, co sądzimy o fotoradarach, ich obecność sprawia, że zdejmujemy nogę z gazu. Oficjalne statystyki nie pozostawiają złudzeń – w miejscach, gdzie zamontowano urządzenia mierzące prędkość, liczba wypadków wyraźnie spadła. Mogłoby się zatem wydawać, że wszystko (łącznie z budżetem państwa) przemawia za tym, aby system nadzorowany przez Główny Inspektorat Transportu Drogowego rozbudowywać. Tymczasem – jak ustaliliśmy – przynajmniej do końca 2018 r. na drogach nie pojawi się ani jedno nowe urządzenie.
Obecna sieć, na którą składa się 400 fotoradarów stacjonarnych (na żółtych masztach), 29 mobilnych (zamontowane w nieoznakowanych samochodach GITD), 29 systemów odcinkowego pomiaru prędkości (w pełni działa 17) oraz 20 instalacji wychwytujących przejazdy na czerwonym świetle, jest traktowana jako zakończony projekt unijny. Jego realizacja kosztowała łącznie 190 mln zł, z czego ponad 160 mln otrzymaliśmy z Brukseli.
GITD przyznaje, że szykuje nowy program, jednak pierwsze jego efekty kierowcy odczuliby najwcześniej za dwa i pół roku. – Projekt potencjalnie byłby realizowany w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na lata 2014–2020. Jeżeli doszłoby do jego wdrożenia, nowych fotoradarów można się spodziewać pod koniec 2018 r. – zdradza Łukasz Majchrzak z Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) w GITD.
Reklama
Jednak nawet ta odległa data wydaje się dość optymistyczna. W grę wchodzą bowiem nie tylko długotrwałe procedury przetargowe i analizy dotyczące miejsc, gdzie nowe urządzenia powinny się pojawić. Sam inspektorat wskazuje, że rozwój systemu jest uzależniony m.in. od jego zasobów kadrowych (im więcej urządzeń, tym więcej ludzi trzeba do ich obsługi). Do tego dochodzą planowane zmiany organizacyjne – rząd chce, by fotoradary (a więc cały system CANARD) przeszły pod kontrolę policji, co automatycznie oznaczałoby też inny model funkcjonowania GITD.
Reklama
Teoretycznie inspektorat mógłby przejąć sprzęt od samorządów, które od stycznia 2016 r. nie mają prawa go używać. Ale nie jest to takie proste, jak mogłoby się wydawać. Kilka tygodni temu CANARD deklarowało chęć zarządzania ponad 20 warszawskimi fotoradarami, ale nikt nie chciał zapłacić za dostosowanie urządzeń do systemów GITD i do ich przekazania nie doszło. Dziś inspektorat ucina wszelkie próby dyskusji na ten temat: Nie planujemy przejęcia urządzeń należących do innych jednostek samorządowych.