Związek Skody i Volkswagena trwa już 25 lat. Właśnie z okazji ćwierćwiecza czesko-niemieckiego małżeństwa zorganizowano w Mlada Boleslav specjalną konferencję. Największą niespodzianką był nowy model A Plus SUV, którym na scenę wjechał szef Skody Bernhard Maier.

Reklama

Nieoficjalnie udało się nam ustalić, że pierwotny plan uroczystości w głównej siedzibie Skoda Auto wyglądał zupełnie inaczej i uległ zmianie w ostatniej chwili.

- W założeniach wydarzenia, prezes Skody miał wjeżdżać na scenę prototypowym modelem visionS pokazanym wcześniej w Genewie, ale to auto wysłano do Chin, gdzie zbliżają się targi w Pekinie - bardzo ważna impreza ponieważ Chiny to największy rynek zbytu dla czeskiej marki. Dlatego zdecydowano by wjechał zakamuflowanym modelem nazwie A Plus SUV - ujawnił nasz informator.

Pierwsza skoda dla siedmiu pasażerów

Mimo, że samochód częściowo zamaskowano to i tak wywołał poruszenie na sali - w ruch poszły aparaty i kamery. A szef czeskiej marki potwierdził, że nowy model SUV w wersji produkcyjnej będzie pierwszą Skodą wyposażoną w siedem miejsc.

Reklama

Wiadomo także, że Skoda wybrała już ostateczną nazwę dla nowego SUV-a - na razie trzymają ją w tajemnicy, ale coraz głośniej spekuluje się o nazwie kodiaq (kodiak?). W ofercie czeskiej marki samochód stanie nad yeti, a to oznacza większe rozmiary i więcej miejsca w kabinie. Technicznie auto będzie bliźniaczą konstrukcją do najnowszej generacji tiguana, którego VW wprowadza właśnie na polski rynek.

Skoda / Photo IvoHercik.com
Reklama

Wygląd? Jozef Kaban, główny stylista Skody, w jednym z wywiadów stwierdził, że nowy SUV w wersji produkcyjnej odziedziczy "bardzo dużo" z pokazanego w Genewie prototypowego visionS. - Będzie nieco węższy, pojawią się też klasyczne klamki i... tyle - powiedział projektant. Trzymamy za słowo.

Cena? Niemiecka prasa donosi, że nowa skoda w podstawowej wersji ma kosztować ok. 24 tys. euro (po przeliczeniu od ok. 100 tys. zł). Samochód zadebiutuje podczas październikowego salonu w Paryżu.

Skoda / Photo IvoHercik.com

Jak to możliwe, że Skoda może sobie pozwolić na takie plany?

Analitycy rynkowi przypominają, że wcielenie tej marki do Grupy Volkswagen pozostaje jednym z najbardziej udanych przykładów prywatyzacji państwowego przedsiębiorstwa w Czechosłowacji z początku lat 90.

W tamtych czasach chrapkę na Skodę miało wiele koncernów motoryzacyjnych, w tym Volkswagen. Wreszcie 9 grudnia 1990 roku czeski rząd zdecydował się na niemieckiego giganta.

28 marca 1991 roku Czesi i Niemcy podpisali kontrakt, w ramach którego "SKODA automobilová akciová společnost" stała się częścią Grupy Volkswagen. Umowa przejęcia czeskiej marki przez VW weszła w życie 16 kwietnia 1991 roku (ostatni fiat 125p zjechał z taśm FSO 29 czerwca 1991 roku; łącznie wyprodukowano 1 445 699 sztuk tego auta). Koncern z Wolfsburga przejmował Skodę po kawałku - najpierw w 1991 r. kupił 31 proc. akcji za 620 mln marek. Cztery lata później miał już 70 proc. Ostatni pakiet trafił do Niemców 30 maja 2000 r., cztery lata po tym, gdy na taśmach produkcyjnych pojawił się pierwszy model Skody opracowany pod nadzorem VW - octavia.

Skoda / PETR HOMOLKA

Od chwili przejęcia niemiecki koncern zainwestował w narodową markę naszych południowych sąsiadów miliardy euro. Przez ćwierć wieku pod skrzydłami VW Skoda sześciokrotnie powiększyła produkcję do obecnego poziomu ponad miliona samochodów rocznie, a obecnie zatrudnia ponad 28 tys. osób.

Dziś Skoda jest jednym z filarów czeskiej gospodarki - w 2014 roku marka sama wygenerowała 4,5 proc. produktu krajowego brutto i 8 proc. całego czeskiego eksportu.

FSO obeszło się smakiem

Wiadomo, że między marcem 1991 a marcem 2016 Skoda zainwestowała ponad 300 mld czeskich koron (równowartość ok. 47 mld zł) w rozwój nowych modeli, badania i rozwój mocy produkcyjnych. Poza rodzimymi fabrykami w Mlada Boleslav, Kvasinach i Vrchlabi, nowe zakłady powstały w Chinach, Indiach, Rosji, Kazachstanie, Ukrainie i na Słowacji.

Skoda nie tylko buduje swoje samochody w Czechach, ale i samodzielnie je projektuje. Dział rozwoju rozrósł się z 600 pracowników wiosną 1991 roku do około 2 tys. specjalistów.

I pomyśleć, że FSO kiedyś interesował się niemiecki koncern Volkswagen. Gdyby wszystko poszło dobrze, dziś tekst można byłoby pisać o zakładach na Żeraniu. A jesienią moglibyśmy spodziewać się np. nowego poloneza SUV spokrewnionego z VW…