W maju Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju ogłosiło, że przed wakacjami zniknie uciążliwa luka w prawie i kierowcy będą mogli wyrobić trzecią tablicę rejestracyjną do zakładania na bagażniku do transportu rowerów z tyłu samochodu. Resort ogłosił nawet, jakie koszty mają ponosić kierowcy w związku z wydaniem takiej "blachy".

Reklama

Wakacje dobiegają końca i okazuje się, że miało być pięknie, a wyszło jak zwykle. Dowodem na to są skargi, jakie otrzymujemy od kierowców na redakcyjną skrzynkę. Czytelnik z Warszawy napisał, że w jego wydziale komunikacji nawet nie słyszeli o planie ministerstwa i nie ma możliwości wyrobienia dodatkowej trzeciej tablicy rejestracyjnej. Kierowca z Gdańska usłyszał w rozmowie z urzędnikiem wydziału komunikacji, że nie jest pierwszym, który dzwoni w tej sprawie, ale wszystko ucichło i nie ma żadnych nowych wytycznych.

Dlatego o sprawę ponownie zapytaliśmy resort minister Marii Wasiak.

Shutterstock
Reklama

- W MIiR zakończyły się już prace nad pakietem rozporządzeń umożliwiających wydawanie trzeciej tablicy rejestracyjnej, umieszczonej na bagażniku do przewożenia rowerów. Trzy projekty rozporządzeń są przygotowywane do podpisu Ministra Infrastruktury i Rozwoju - odpowiedział dziennik.pl Piotr Popa, rzecznik prasowy ministerstwa. - W toku uzgodnień międzyresortowych zapadła decyzja o konieczności skierowania do notyfikacji Komisji Europejskiej czwartego z rozporządzeń wchodzących w skład pakietu, tj. projektu rozporządzenia w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia. Notyfikacja daje możliwość wszystkim krajom członkowskim UE zaopiniowania nowych przepisów technicznych nie będących implementacją prawa unijnego, a jedynie regulacjami krajowymi - wyjaśnił.

Przedstawiciel MIiR przyznał, że termin notyfikacji upływa 9 października 2015 roku. Skąd w takim razie wziął się poślizg, przez który ministerstwo teraz świeci oczami przed kierowcami?

Przez Alpy do... Krakowa

Reklama

Suchej nitki na ministerstwie nie zostawia były jego szef, Jerzy Polaczek.

- Sądzę, że to jest pochodną wielorakich skutków utworzenia w 2013 roku tego megaministerstwa, w którym następnie obszar transportu nie jest zarządzany w taki sposób, w którym można uznawać za przewidywalne deklaracje które padają publicznie z ust ministra. Jeśli do tego dołożymy problemy personalne wynikające ze zmian na poziomie wiceministrów, którzy nadzorowali tę sferę - mówię tutaj o dymisji ministra Rynasiewicza i powołaniu pana Pawła Olszewskiego, który wcześniej transportem nigdy się nie zajmował - to później wychodzą takie "perełki" - komentuje w rozmowie z dziennik.pl Polaczek, były minister transportu w rządzie PiS, a obecnie członek parlamentarnej Komisji Infrastruktury.

W opinii Polaczka deklaracja dotycząca realizacji jakiegoś zobowiązania publicznego w tym zakresie powinna być poprzedzona przede wszystkim analizą ewentualnej konieczności notyfikacji niektórych rozwiązań z punktu widzenia przepisów europejskich.

- Jeśli to nie zostało przeanalizowane na etapie przygotowania założeń do rozporządzenia, to kierowcy otrzymują prawo wiodące "drogę przez Alpy do Krakowa". W efekcie to wywołuje rozgoryczenie wśród użytkowników dróg. Sądzę, że jest to obciążone politycznymi i PR-owymi celami jakie się komunikuje opinii publicznej bez jakiegokolwiek związku z jego wykonalnością w zapowiedzianym terminie. Już nie mam siły się znęcać, Rubikon został przekroczony - komentuje polityk PiS.

Czy resort minister Wasiak zdąży do końca 2015 roku z likwidacją uciążliwej luki w prawie? - Powinno się udać. Tylko przy tej deklaracji MIiR można się zastanawiać w jakim celu komuś potrzebna jest trzecia tablica rejestracyjna na zimę, kiedy kierowcy w tym czasie zaopatrują się w opony zimowe? - pyta retorycznie Jerzy Polaczek.

Mandat 10 razy droższy niż wydanie tablicy

Wygląda na to, że kierowcy wybierający się samochodem z rowerami na jesienną wyprawę muszą dalej ryzykować otrzymanie mandatu.

Dziś, kiedy bagażnik nie ma odpowiednich świateł, a "konstrukcja" złożona z przewożonych jednośladów zasłania tylne oświetlenie auta, a przy okazji także tablicę rejestracyjną, wówczas policjant w trakcie kontroli może kierowcę ukarać mandatem od 100 do 200 zł (bez punktów karnych).

Oczywiście zawsze można wybrać uchwyt wyposażony w lampy, jednak to nie rozwiązuje problemu rejestracji. Obecnie obowiązujące przepisy prawa nie zezwalają na demontaż tablicy rejestracyjnej z auta i przełożenie jej np. na bagażnik czy też własnoręczne wykonanie tablicy informacyjnej. Jest to wykroczenie. Wówczas kontrola drogowa może skończyć się grzywną od 20 zł do nawet 500 zł.

Dla porównania, jeszcze w maju 2015 MIiR zapowiedziało, że koszt wydania zalegalizowanej trzeciej tablicy rejestracyjnej do oznaczania bagażnika wyniesie 52,50 zł. W jej skład miała wchodzić opłata w wysokości 50 proc. opłaty za wydanie tablic samochodowych (40 zł) oraz opłata za wydanie kompletu nalepek legalizacyjnych (12,50 zł).