W ciągu roku ceny polis OC na naszym rynku spadły nawet o kilkadziesiąt procent – wynika z analiz multiagencji CUK Ubezpieczenia. Przykład: 40-letni kierowca, mający prawo jazdy od 15 lat, a OC od 7 lat i jeżdżący peugeotem 206 z 2003 r. w marcu zeszłego roku za polisę w Warszawie musiał zapłacić nawet 1112 zł, a teraz maksymalnie wyda 666 zł. W Poznaniu najdroższa polisa dla takiego kierowcy potaniała z 941 zł do 667 zł.
– Ubezpieczyciele zdają sobie sprawę, że klienci zwracają uwagę przede wszystkim na cenę, więc twarda walka o właścicieli pojazdów odbywa się właśnie poprzez obniżanie składek – komentuje Przemysław Grabowski, ekspert CUK Ubezpieczenia.
Eksperci uważają, że wiele towarzystw notuje spadek sprzedaży i dlatego robi wszystko, aby ten dołek zasypać dodatkową składką. Firmy, które oferują najtańsze polisy, jak np. Proama oferująca do 70 proc. zniżki, powiększają swój udział w rynku.
Reklama
Komisja Nadzoru Finansowego wyliczyła, że składki należne ubezpieczycielom za OC komunikacyjne w zeszłym roku wyniosły 8,46 mld zł. Kwota ta była o 5,2 proc. niższa niż w 2012 r.
Reklama
Ubezpieczyciele, z którymi rozmawialiśmy, zapewniają, że w wojnie cenowej nie uczestniczą. Zwracają też uwagę na rosnące koszty związane z komunikacyjnym OC.
– W obliczu rosnących kosztów likwidacji i nowych obowiązków świadczeń nakładanych na ubezpieczycieli (pojazd zastępczy, rosnące świadczenia za szkody osobowe) spadek cen stanowi poważne zagrożenie dla stabilności rynku – ostrzega prezes Allianz Polska Witold Jaworski. – My o klientów chcemy walczyć wysokim standardem usług, pamiętając jednocześnie o utrzymaniu rentowności.
– Na rynku obserwujemy zwiększenie się kosztu pojedynczej szkody – mówi Krzysztof Szopa, kierownik ds. taryf w Proama. – Naprawy pojazdów są coraz droższe, wzrastają też koszty leczenia ofiar wypadków i wartość rent im wypłacanych.
Specjaliści wskazują, że ubezpieczyciele próbują się ratować, nie tylko szukając klientów za wszelką cenę.
– Przy likwidacji szkody niektórzy ubezpieczyciele w pierwszej kolejności żądają przedstawienia dodatkowych, tak naprawdę nieistotnych i zbędnych dokumentów, zaświadczeń uzasadniających najem, co znacznie wydłuża proces likwidacji, następnie bardzo często skracają zasadny okres najmu oraz obniżają stawkę do poziomu tych oferowanych przez najtańsze wypożyczalnie – mówi Renata Buschka, członek zarządu w Sixt rent a car Polska.
Szefowie towarzystw ubezpieczeniowych uważają więc, że ceny OC muszą zacząć rosnąć, tyle że nikt nie chce być pierwszy. Liczą, że otrzeźwieniem dla branży będzie publikacja przez KNF szczegółowych wyników finansowych za IV kw. 2013 r. albo I kw. br.
– Może to spowodować zmianę polityki prowadzonej przez niektóre towarzystwa, a tylko wówczas jest nadzieja na to, że wysokość średnich składek przestanie spadać – uważa Andrzej Jarczyk, prezes grupy Uniqa w Polsce. – Zwłaszcza że w wielu przypadkach ich poziom jest tak niski, że przekroczył poziom dopuszczalnego ryzyka.