Chyba nie będzie sukcesu. Negocjacje z Rosją na temat przewozu towarów ciężarówkami po 1 grudnia, jakie prowadzi międzynarodowa organizacja IRU, utknęły w martwym punkcie. Jak wynika z naszych ustaleń, resorty transportu i gospodarki rozważają już opcje awaryjne.
W grudniu rosyjscy celnicy zakończą współpracę z AsMAP, czyli operatorem systemu TIR na Rosję. Moskwa nie będzie uznawać gwarancji w ramach systemu TIR. I domaga się od przewoźników dużo droższych gwarancji bankowych (szacowanych nawet na 1 tys. euro za jeden przewóz), poręczeń lub wpłacania kaucji. Miałyby na tym zarabiać rosyjskie firmy.
Nasi rządowi specjaliści rozpatrują więc scenariusz objęcia polskich przewoźników gwarancjami celnymi przez państwo. Mogłaby to robić np. Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, której udziałowcami są Skarb Państwa i Bank Gospodarstwa Krajowego. KUKE jako jedyna w Polsce prowadzi ubezpieczenia eksportowe gwarantowane przez Skarb Państwa, zapewniające bezpieczeństwo w handlu na rynkach podwyższonego ryzyka.
Nasze informacje potwierdza rzecznik resortu transportu Mikołaj Karpiński. Polecenie sprawdzenia takiej możliwości przyresortowy zespół roboczy wydał 8 listopada. Odbyły się też pierwsze rozmowy między przedstawicielami Ministerstwa Gospodarki a KUKE.
Reklama
– Przedstawiliśmy uwarunkowania prawne związane z ewentualnym wprowadzeniem do oferty gwarancji ubezpieczeniowych zabezpieczających dług celny wobec celnej administracji rosyjskiej – odpowiedziała nam rzeczniczka KUKE Agnieszka Marcinkowska.
Reklama
Takie rozwiązanie mogłoby odsunąć w czasie widmo całkowitego paraliżu wymiany towarowej. Ale oznaczałoby przejście do defensywy w sporze z sąsiadem (który intensywnie rozbudowuje własną flotę transportową) oraz przyznanie mu pola do dalszych roszczeń.
Jednak ratowanie sytuacji i przewoźników może na krótką metę okazać się ważniejsze.
Jak twierdzi Tadeusz Wilk ze Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych, na razie nie ma sygnałów, by polscy przewoźnicy jeżdżący na karnetach TIR byli zawracani przez Rosjan z granicy. – Ale problem może się pojawić właśnie po 1 grudnia – wieszczy Wilk.