Życiu żadnej poszkodowanych osób nie grozi niebezpieczeństwo.
W szpitalu przy Krysiewicza przebywa dwoje dzieci w wieku 6 i 7 lat. Miały złamane nogi, jednak nie doznały wewnętrznych złamań. Ich stan zdrowia poprawia się - mówi zastępca dyrektora placówki Sylwia Świdzińska.
W szpitalu przy Szwajcarskiej są dwie kobiety w wieku 20 i 25 lat - mówi rzecznik placówki Stanisław Rusek. Jedna z nich ma liczne złamania w odcinku lędźwiowym kręgosłupa i pękniętą wątrobę, a druga - złamane podudzie. Tą ostatnią czeka w najbliższych dniach operacja.
Według informacji Radia Merkury, piąta osoba jest leczona w szpitalu wojewódzkim w Poznaniu.
Jak donosi RMF FM Norweg, którego auto wjechało w tłum widzów podczas poznańskiej imprezy, może usłyszeć zarzut spowodowania wypadku drogowego. Nie jest wykluczone, że zarzut zostanie zmieniony na "spowodowanie katastrofy komunikacyjnej" w związku dużą ilością poszkodowanych. Kierowca będzie przesłuchany dopiero jutro.
Dzisiaj prokuratorzy muszą przesłuchać świadków zdarzenia i organizatorów pokazu. RMF FM twierdzi, że biegli muszą przygotować opinię dotyczącą samochodu norweskiego kierowcy, a to wszystko potrwa.
Na łamach dziennika "Dagbladet" współwłaściciel szwedzkiej firmy Koenigsegg Norweg Bard Eker zdradził, że zna kierowcę i właściciela fatalnego samochodu. To straszne i tragiczne, lecz takie rzeczy się zdarzają podczas pokazów szybkich aut; uczestniczą w nich nie zawodowi kierowcy, ale właściciele wyścigowych samochodów, którzy nie maja doświadczenia w wyczynowej i niestety dlatego odpowiedzialność leży po ich stronie - dodał.
Nie możemy powiedzieć, że to była nasza wina - powiedział w TVN24 Marcin Jellinek, rzecznik organizatora Gran Turismo Polonia w Poznaniu.
Wypełniliśmy wszystkie formalne zobowiązania, spełniliśmy wszystkie normy bezpieczeństwa. Nie wiemy jeszcze, co było przyczyną wypadku - to bada prokuratura - dodał.
Rzecznik organizatora Gran Turismo Polonia w Poznaniu wypowiedział się też na temat norweskiego kierowcy, który spowodował wypadek: To nie był jego pierwszy sportowy samochód, prowadził wcześniej inne auta na torze.
http://www.youtube.com/watch?v=ns4L4qx2GHY
,,,
Puknij sie w gloopi leb- on nie jezdzil sobie po polskich drogach, tylko bral udzial
w imprezie motoryzacyjnej.
Winni sa organizatorzy i idioci, ktorzy taki cyrk ogladaja i to na dodatek z dziecmi.
W pale sie nie miesci!
Tu jest filmik samego wypadku.
P.S. Dla WUCa wszytko...
Powiedzym szczerze to sie mogloa zdarzyc tylko na dziadoskiej imprezie, gdzie organizatorzy biora wielka kase za reklame,ale dbaja o najwiksza tanioche, jak to Tusk przey budowie autostrad.
To był pokaz, coś w rodzaju imprezy sportowej. Na takich imprezach może i dochodzi do wypadków. To są bestie, a nie wyścigi wanien. Jesli już, to odpowiedzialność spada na organizatora za niewłaściwie przygotowaną trasę, a nie na kierowcę.
Nie wiedze zadnje winy kierowcy - to jest rajd, to jest ryzyko, to jest sport - sami sobie winni.