Rejestrując sprowadzone z zagranicy luksusowe auto jako pomoc drogową można zaoszczędzić na samej akcyzie nawet 200 tys. zł - donosi "Rzeczpospolita" powołując się na raportu instytutu Samar opracowany na podstawie danych Centralnej Ewidencji Pojazdów (CEP).

Reklama

Z raportu wynika, że w 2012 r. sprowadzono do Polski 415 takich samochodów. Połowa z nich to auta młode - nie przekraczają trzech lat. Zdecydowana większość to modele marek premium, z górnej półki cenowej, za które płaci się od 200 tys. zł wzwyż.

Najwięcej tak zarejestrowanych aut jest marki Audi - aż 161. Drugie miejsce należy do BMW - 84 sztuki. Na trzecim miejscu stanął Mercedes - 73 auta.
Jednak to jeszcze nic! Okazuje się, że samochody sportowe i superluksusowe także mogą służyć jako pomoc drogowa. W 2012 roku w ten sposób zarejestrowano cztery sztuki ferrari california (nowy model kosztuje ok. 900 tys. zł). Na "pomoc ma też pospieszyć" bentley continental oraz bentley GT (od 945 tys. zł).

Na liście są jest też 16 sztuk porsche i tyle samo jaguarów. Prawdziwym zbawieniem dla uczestników kraksy mógłby okazać się aston martin rapide z 6 l silnikiem o mocy niemal 480 M. Zdaniem gazety bardzo szybko mógłby dotrzeć do karambolu - do setki rozpędza się w 5 sekund i może jechać niemal 300 km/godz.

Reklama

Samochody pomocy drogowej to kolejny po bankowozach trik na niepłacenie podatku w prywatnym imporcie aut do Polski. Metoda jest prosta - znaleziony w Niemczech samochód jest zgłaszany do badania technicznego, po którym jest montowany hak holowniczy, kogut a boki są oklejane żółtą taśmą. Polskie wydziały komunikacji nie robią problemów przy rejestracji takich pojazdów, a ich posiadacze są zwolnieni z płacenia podatku akcyzowego.

Po rejestracji koguty i oklejenie są zdejmowane a auta jeżdżą jako zwykłe osobówki.

Zdaniem "Rzeczpospolitej" biznes się rozkręca - dowodem mają być styczniowe dane CEP - tylko w tym miesiącu do Polski wjechało 46 samochodów "przerobionych" na pomoc drogową.

W ocenie Samaru z tytułu niezapłaconej akcyzy za takie auta budżet państwa stracił w 2012 roku ok. 11 mln zł.