Już drugi dzień robotnicy dowiadują się, że nie mają czego szukać w fabryce. Przypomina im się jednocześnie, że skoro tak jest nie z ich winy, w końcu miesiąca otrzymają normalne zarobki.

Robotnicy należą do lewicowego związku metalowców FIOM, który nie podpisał z Fiatem umowy o zmianie warunków pracy. Dlatego zostali zwolnieni. Sprawa trafiła do sądu, który już w drugiej instancji nakazał koncernowi ponowne przyjęcie wszystkich do pracy.

Reklama

Początkowo Fiat zagroził zwolnieniem innych dziewiętnastu pracowników, potem wybrał inne rozwiązanie: płacić będzie zmuszonym do bezczynności robotnikom. Czują się oni tym upokorzeni i zapowiadają zainteresowanie swoja sprawą wymiaru sprawiedliwości.

Wyjście z sytuacji przyniesie być może zmiana statusu zakładu pod Neapolem, gdzie produkuje się nową wersję Pandy. Jest on w tej chwili samodzielnym przedsiębiorstwem, ale od 1 marca znów będzie należeć od Fiata. Dziewiętnastu niechcianych robotników powiększy wtedy grono 1400 kolegów, od dawna już przebywających na przymusowym płatnym urlopie.

Reklama