W Krakowie przy ul. Długiej problem ten jest najbardziej dotkliwy, dlatego zamontowano tam w poniedziałek tabliczki ostrzegawcze przy zatokach parkingowych. Odmalowane zostały także wszystkie pasy, które oddzielają miejsca postojowe od torów i jezdni.

Reklama

Zablokowany ruch tramwajowy to przede wszystkim problem dla pasażerów, bo to oni jadąc do pracy, na uczelnię, na spotkania cierpią z tego powodu, że ktoś świadomie czy nie zostawił nieprawidłowo zaparkowany samochód. Nie ma dnia, żeby takich zatrzymań ruchu nie było. Tylko w tym roku na ul. Długiej źle zaparkowane samochody zablokowały przejazd tramwajów 61 razy, w sumie daje to ponad dwudziestogodzinny przestój - mówił dziennikarzom rzecznik krakowskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego Marek Gancarczyk.

Do końca maja patrole - złożone ze strażnika miejskiego i inspektora nadzoru ruchu MPK - mają dbać o przejezdność tras tramwajowych na ul. Długiej.

Źle zaparkowane samochody wstrzymują komunikację na tych ulicach Krakowa, gdzie ruch samochodowy i tramwajowy odbywa się po wspólnej jezdni, m.in. na ul. Rakowickiej, Zwierzynieckiej, Karmelickiej i Kalwaryjskiej.

Reklama

Straż Miejska otrzymuje kilkadziesiąt zgłoszeń tygodniowo o zablokowaniu przejazdu tramwajów. Nie w każdym przypadku interwencja jest podejmowana, bo bywa, że kiedy patrol dojeżdża na miejsce kierowca już odjechał - mówił rzecznik Straży Miejskiej w Krakowie Marek Anioł. Kierowcy najczęściej tłumaczą się: wyskoczyłem tylko na minutkę, spieszyłem się, podwiozłem kogoś, nie zauważyłem, że stoję tak blisko tramwaju - dodał.

Mandat za zablokowanie torowiska wynosi 300 zł, a jeśli samochód zostaje odholowany kierowca musi się liczyć z wydatkiem nawet 1 tys. zł. Zdarzało się też - jak mówił rzecznik krakowskiego MPK - że zdenerwowani pasażerowie tramwaju sami przesuwali pojazd, który blokował tory.

Kampania informacyjna jest organizowana po raz drugi. Jej hasło "Wystarczy jeden metr" ma przypominać, że metr od torowiska to odległość, która pozwala na bezpieczny przejazd tramwaju.